Tytuł oryginału: Tetrammeron
Tłumaczenie: Agnieszka Rurarz
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 17 września 2014
Liczba stron: 256
Kategoria: Literatura piękna
Moja ocena: 2/6
Soledad jest dwunastoletnią dziewczynką, dość zagubioną w szkole. Nie ma za wielu przyjaciół i wydaje jej się, że nikt jej nie zauważa. Pewnego dnia podczas wycieczki szkolnej, oddala się od grupy i kiedy usiłuje znaleźć koleżanki, natrafia na tajemnicze drzwi, które postanawia otworzyć. W środku znajduje się czwórka dorosłych siedząca przy stole i opowiadająca niestworzone historie. Są oni bardzo dziwni, zadają jej trudne pytania i każą interpretować ich opowieści. Dziewczynka bardzo się boi i nie wie co o tym wszystkim myśleć. Dopiero co przed kilkoma minutami uczestniczyła w wycieczce z rówieśnikami, a w tej chwili trafiła do kręgu Tetrameronu, została wyrwana z beztroskiego dzieciństwa, do brutalnego świata dorosłych pełnego zagrożeń, seksualnych aluzji, przenośni i metafor, dla małej dziewczynki nie całkiem zrozumiałych.
Zacznę od tego, że skusiłam się na tę książkę już dano podczas jakiej promocji w znanym owadzim dyskoncie. Zachęciła mnie okładka i opis również wydawał się ciekawy. Postała ta książka chwilę na półce, a że biblioteki pozamykane i sytuacja jest obecnie jaka jest, to po nią sięgnęłam. Niestety nie bawiłam się dobrze przy jej lekturze. Okazało się, że to zupełnie nie moje klimaty czytelnicze. Szczerze powiedziawszy to z powieścią szkatułkową miałam do czynienia pierwszy raz i akurat to było intrygujące doznanie, przypuszczam, że przy innej tematyce i stylu autora, by mi się ta forma spodobała. Opis może i jest ciekawy tej książki, ale jak ją czytałam to po prostu nic z niej nie rozumiałam i mimo, że nie jest to obszerna książka to jej nie skończyłam, a nie zdarza mi się to prawie nigdy. Niestety tak się męczyłam, że stwierdziłam, że szkoda mi po prostu czasu. Książka obfituje w tyle jakiś symboli, aluzji, metafor i opisów surrealistycznych rzeczywistości, że ja po prostu wysiadam. Coś nie pykło tym razem, po prostu to lektura nie dla mnie. Także tym razem nie wypowiem się zbyt konkretnie o tej książce, gdyż nie mogę oceniać czegoś co kompletnie mija się z moimi literackimi gustami i tym co zazwyczaj czytam.
Szkoda, że książka wypada tak słabo, bo opis naprawdę mnie zainteresował.
OdpowiedzUsuńNo właśnie opis i okładka mnie przyciągnęły ;) :)
UsuńSzkoda, że nie trafiła w Twój gust. Ja akurat lubię surrealizm, więc nie mówię nie.
OdpowiedzUsuńW takim razie może Tobie się spodoba :)
UsuńOpis ciekawy, ale szkoda, że treść nie sprostała wymaganiom.
OdpowiedzUsuńRównież żałuję ;)
UsuńPrzykro, że się rozczarowałaś i w sumie dziękuję za info. Bo opis kusi, a pewnie też bym się rozczarowała. :)
OdpowiedzUsuńPomistrzowsku
To nie moje klimaty jednym słowem :)
UsuńSzkoda, że tak słabo wypadła :( A zapowiadała się tak dobrze!
OdpowiedzUsuńA no szkoda :)
UsuńŁadna okładka ale o zawartości każdy chyba musi przekonać się sam :)
OdpowiedzUsuńKolejny raz przekonuję się na własnej skórze, że niestety, ale okładka nie zawsze odzwierciedla zawartość książki ;)
UsuńOpis był bardzo fajny do zdania "dziewczynka bardzo się boi...". To byłby świetny motyw do powieści z nurtu realizmu magicznego. Ale te zagrożenia i aluzje seksualne w kontekście małej dziewczynki jakoś nie bardzo mnie pociagają. Dziwna ta ksiązka mi się wydaje, a po Twojej recenzji kompletnie nie mam ochoty jej czytać.
OdpowiedzUsuńDokładnie to samo pomyślałam czytając opis. Również wydaje mi się mocno dziwna, ale nie mówię nie.
UsuńJa również nie miałam ochoty... jak już wspomniałam rzadko mi się zdarza nie dokończyć książki :(
UsuńBardzo dziwna książka. Na razie mam ochotę na coś lżejszego
OdpowiedzUsuńTo prawda, jest specyficzna ta lektura :)
UsuńRaczej nie sięgnę ^^ dzięki za ostrzeżenie przed nią :)
OdpowiedzUsuńTo, że mi się nie spodobała, nie znaczy, że komuś innemu się nie spodoba :)
Usuń