Data wydania: sierpień 2017 (data przybliżona)
Liczba stron: 304
Kategoria: Literatura obyczajowa, romans
Moja ocena: 5/6
Zuza próbuje na nowo posklejać swoje życie, które rozpadło się na kawałki, po tym jak trzy lata temu Adam zniknął z jej życia. Planowali wspólną przyszłość, byli bezgranicznie w sobie zakochani, aż tu nagle chłopak bez słowa pożegnania wyjeżdża i nie daje znaku życia. Dziewczyna jest już zmęczona czekaniem na niego i traci nadzieję, że kiedykolwiek wróci i wytłumaczy dlaczego tak postąpił. Kiedy Zuza postanawia ułożyć swoje życie na nowo i wyjechać na studia, pojawia się On...
Dlaczego chłopak ją opuścił? I dlaczego wrócił dopiero po trzech latach? Czy dziewczyna mu wybaczy?
"Jutro będziemy szczęśliwi" to romans jakie bardzo lubię. Nie jest to słodki, cukierkowy obraz miłości, jaka się w życiu nie zdarza, tylko jest to historia pięknej ale trudnej miłości, takiej która przeszła wiele, przetrwała rozłąkę i musiała wiele przebaczyć. Powiem szczerze, że chyba mam dość tych naiwnych historyjek o idealnych ludziach i pięknej nieskomplikowanej miłości, gdzie wszystko kończy się jak w bajce. Owszem zdradzę, że tutaj też jest szczęśliwe zakończenie, ale droga do niego różami nie była usłana.
Chcę zaznaczyć, że książkę się dobrze czytało, gdyż bohaterom daleko do ideału. Czytając miałam wrażenie, że są dwojgiem nastolatków przeżywających pierwszą miłość, a nie dorosłymi ludźmi po dwudziestce. Może przez to, że ich niektóre zachowania były naiwne, a decyzje głupie powodowało, że byli oni dla mnie bardziej autentyczni. Jedynie postawa ojca dziewczyny była bardzo przesadzona moim zdaniem, bo nie sądzę, aby w prawdziwym życiu ojciec był tak bardzo zaangażowany w życie uczuciowe swojej córki i pomagał przyszłemu zięciowi w tych sprawach.
Chcę zaznaczyć, że książkę się dobrze czytało, gdyż bohaterom daleko do ideału. Czytając miałam wrażenie, że są dwojgiem nastolatków przeżywających pierwszą miłość, a nie dorosłymi ludźmi po dwudziestce. Może przez to, że ich niektóre zachowania były naiwne, a decyzje głupie powodowało, że byli oni dla mnie bardziej autentyczni. Jedynie postawa ojca dziewczyny była bardzo przesadzona moim zdaniem, bo nie sądzę, aby w prawdziwym życiu ojciec był tak bardzo zaangażowany w życie uczuciowe swojej córki i pomagał przyszłemu zięciowi w tych sprawach.
Książka miła, ciepła z nastrojem świątecznym w tle. Bardzo optymistyczna i refleksyjna. Myślę, że mogę spokojnie polecić fanom polskiego romansu. Coraz częściej przekonuję się do polskich autorów/autorek, bo czasem można natrafić na coś naprawdę wartościowego i przede wszystkim przyjemnego do czytania.
Tej książki autorki jeszcze nie czytałam, ale bardzo lubię Jej twórczość, więc na pewno wkrótce to się zmieni. 😊
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńLubię optymistyczne historie.
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam :)
UsuńWydaje się idealna lektura na sobotnie popołudnie :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, czyta się bardzo przyjemnie i szybciutko :D
UsuńKiedyś wypożyczyłam tę książkę z biblioteki, ale jakoś nie miałam czasu przeczytać, aż minął termin i musiałam oddać... widzę, że niewiele straciłam;)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to ciekawa książka ;) co kto lubi...
UsuńMoże przeczytam skoro nie jest to cukierkowy romans.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Polecam :)
UsuńKsiążkę miałam okazję czytać i wspominam ją nadzwyczaj pozytywnie.
OdpowiedzUsuńTo super, cieszę się, że nie tylko mi się podobała :)
UsuńCzyli typowy romans. Podziękuję, nie jestem fanką gatunku :)
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńTo "ciepla" brzmi zachecajaco
OdpowiedzUsuńnie mój gatunek. Po romanse sięgam naprawdę rzadko:P
OdpowiedzUsuńAha, no to faktycznie książka nie zainteresuje ...
Usuń