Data wydania: 23 stycznia 2014
Liczba stron: 432
Kategoria: Literatura obyczajowa
Moja ocena: 2/6
Powieść obyczajowa z dużą dozą przewrotnego humoru o paru pokoleniach kilku rodzin, których wszyscy członkowie wierzą, że gdzieś, kiedyś musi być lepiej.
Wszystko co nam się przydarza, wielkiego czy ważnego, zawsze zaczyna się małą niepozorną kropką na czarnym lub białym tle.
Gdyby Jose Torres nie kupił porcelanowego kubka w Barcelonie, siedemnaście rodzin w Torreguadiaro nie straciłoby dwa dni później dachu nad głową, a Monta nie wyjechałaby z Hiszpanii w pośpiechu i desperacji, wybierając na chybił trafił kraj jej kolejnego przystanku życiowego.
Gdyby mój ojciec Florian Duda posłuchał rodziców i prosto z lotniska udał się do ciotki Rity, tak jak było umówione, nie poznałby swojej przyszłej żony Glorii. W wyniku tego niepoznania, świat byłby uboższy o jedno istnienie – moje.
Gdyby Damian Rogalik nie został zamordowany w wigilijną noc na parkingu klubu tenisowego położonego w północnej części Londynu, a Monta Kolaczenko nie straciłaby życia w wyniku jakiejś podejrzanej igraszki, nigdy nie określonej jako czynność seksualna, ja, Emma Duda nie wyemigrowałabym do Polski.
Gdybym drugiego dnia pobytu w Polsce nie udała się na groby dziadków, pewnie nie wylądowałabym akurat w tym Mieście, tylko osiedliła się w Krakowie zgodnie z planami ułożonymi podczas tygodni wściekłości.
Jedno nieważne zdarzenie pociąga za sobą lawinę, zanim się zorientowałam poprowadziło mnie w bok, nie tam gdzie zamierzałam iść.
Źródło: opis z okładki
Zakupiłam tę książkę w jakimś antykwariacie za kilka groszy, więc nie powiem, że żałuję, iż wydałam na nią majątek, choć jak bym dołożyła, to za te pieniądze może kupiłabym coś lepszego... Żałuję natomiast czasu na czytanie jaki jej poświęciłam. Spodziewałam się lekkiej zabawnej historii o przeznaczeniu i ludzkich wyborach, a dostałam nijaką opowieść, jak dla mnie nie do końca trzymającą się kupy. Główna bohaterka mnie irytowała i nie za bardzo wiedziałam o co jej w życiu chodzi, niby szukała miłości i szczęścia, ale podejmowała takie decyzje, że czasem sama sobie szkodziła, ale może o to właśnie autorce chodziło, żeby uzmysłowić czytelnikowi jaki wpływ na nasze dalsze życie mają podejmowane decyzje...
Jednym słowem nie podobała mi się ta książka, nie chodzi o tematykę, bo cóż, nic tu oryginalnego swoją drogą to tez się nie dzieje, wraca laska z zagranicy do kraju swojego ojca i przez większość książki nie wie czy zostać czy wracać, zakochuje się w pewnym gościu itd. Chodzi mi o to, że jakoś tak źle mi się ją czytało, język jakiś taki sama nie wiem jak to określić, bo niby nie jakiś ciężki, czy trudny, ale nie przypadł mi styl autorki do gustu. Chciałam dać jej szansę, bo przeczytałam w notce o niej na okładce książki, że urodziła się w Rzeszowie, a że ja z okolic stolicy Podkarpacia to wzięłam.
Ja książki nie polecam. Wynudziłam się przy jej czytaniu, nic się nadzwyczajnego w niej nie działo i po prostu podczas czytania moje myśli odlatywały daleko, zamiast skupić się na książce. Czytałam już wiele powieści lekkich, banalnych, takich o niczym ale przynajmniej czytało je się szybko i przyjemnie. Może nie pamiętało się ich za jakiś czas ale choć podczas czytania umilały mi czas, a tu wymęczyłam się podczas jej lektury a i tak nie wiele już z niej pamiętam.
Szkoda, że książka tak marnie wypadła. 😊
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka Cię znudziła. Ja nie mam jej póki co w planach.
OdpowiedzUsuńnie słyszałam o tej książce, a po Twojej recenzji będę unikać jej jak ognia 😉.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Fabuła ne wzbudziła mojego zainteresowania. Jeśli jeszcze czyta się ją tak ciężko, to raczej nie będę po nią sięgała.
OdpowiedzUsuńOdpuszczam sobie tym bardziej po Twojej recenzji - choć pewnie i tak bym nie sięgnęła po tę książkę, bo w sumie nie czytam obyczajówek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Szkoda, że cię rozczarowała,bo miała potencjał
OdpowiedzUsuńCzyli taka książka o niczym. No cóż bywa, tak jak mówisz dobrze, że nie wydałaś na nią majątku :P
OdpowiedzUsuń