Tłumaczenie: Hanna Pasierska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 24 sierpnia 2017
Liczba stron: 404
Kategoria: Literatura obyczajowa
Moja ocena: 3/6
Isobel postanawia nie szczepić swoich dzieci. W ten sposób chce uchronić je przed negatywnymi skutkami tzn. autyzmem poszczepiennym. Niestety konsekwencje jej decyzji poniosą jej najbliżsi, a dokładnie córka i jej przyjaciele.
Nastoletnia córka Isobel choruje na odrę, podczas wakacji, na które wybrali się wraz z przyjaciółmi. Kiedy mała Iris zaraża się od nastolatki zmienia się ich życie na zawsze. Mała zdrowieje, ale w wyniku choroby traci słuch.
Co czują wobec siebie przyjaciele? Czy potrafią sobie wybaczyć? Jakie konsekwencje poniosą obie rodziny w wyniku jednej decyzji?
Nastoletnia córka Isobel choruje na odrę, podczas wakacji, na które wybrali się wraz z przyjaciółmi. Kiedy mała Iris zaraża się od nastolatki zmienia się ich życie na zawsze. Mała zdrowieje, ale w wyniku choroby traci słuch.
Co czują wobec siebie przyjaciele? Czy potrafią sobie wybaczyć? Jakie konsekwencje poniosą obie rodziny w wyniku jednej decyzji?
Lizzie Enfield w swojej książce przedstawia argumenty obu stron. Lektura skłania do refleksji, każe się zastanowić komu bardziej się współczuje i po której stronie chce się stanąć.
Książka bardzo ciekawa i na czasie, tym bardziej, że ostatnio coraz częściej są toczone rozmowy na temat słuszności szczepienia dzieci. Jednak spodziewałam się czegoś więcej po lekturze. Właśnie zależało mi na głębokim i wyczerpującym potraktowaniu tematu szczepień, a miałam wrażenie, że stanowi on tylko tło dla całej historii.
Dopóki Iris nie zachorowała obie rodziny bardzo się przyjaźniły, niestety po tym zdarzeniu ich relacje zdecydowanie się popsuły. Stopniowo dowiadujemy się co zdarzyło się między bohaterami w przeszłości, jak się poznali i jak rozwijała się ich znajomość. Podczas lektury miałam wrażenie, że autorka bardzo się skupia na wcześniejszych relacjach (tzn. przed ślubem) jakie łączyły Isobel i ojca Iris, owszem komplikuje to całą sytuację, ale zrobił się z tego mały melodramat.
Dopóki Iris nie zachorowała obie rodziny bardzo się przyjaźniły, niestety po tym zdarzeniu ich relacje zdecydowanie się popsuły. Stopniowo dowiadujemy się co zdarzyło się między bohaterami w przeszłości, jak się poznali i jak rozwijała się ich znajomość. Podczas lektury miałam wrażenie, że autorka bardzo się skupia na wcześniejszych relacjach (tzn. przed ślubem) jakie łączyły Isobel i ojca Iris, owszem komplikuje to całą sytuację, ale zrobił się z tego mały melodramat.
W książce mamy dwutorową narrację, z jednej strony poznajemy relację Bena, zrozpaczonego ojca głuchej córeczki, który jest żądny zemsty, z drugiej strony Isobel, która nie szczepiąc swojego dziecka, pośrednio przyczyniła się do choroby Iris. Kobieta ma wyrzuty sumienia i mętlik w głowie, gdyż nie ma pewności czy dobrze zrobiła, a jej mąż ma o to do niej pretensje i w ogóle jej nie wspiera. Pojawia się także na moment postać matki chorego dziecka na autyzm w wyniku szczepienia. Dosłownie jest to takie małe wtrącenie, a liczyłam na naprawdę szczerą i obszerną relację osoby, która jednak zdecydowała się zaszczepić, a dziecko zachorowało.
Książka początkowo bardzo mnie ciekawiła i miałam co do niej wielkie oczekiwania, jak już wspomniałam wcześniej, jednak troszkę się zawiodłam. Nie dostałam dokładnie tego co chciałam, z upływem stron lektura zaczynała mnie nudzić. Wcale jakoś bardzo emocjonalnie nie podchodziłam do ich problemów, co mnie dziwi, bo myślałam, że wywołała we mnie falę sprzecznych odczuć. Niestety książka okazała się dla mnie taka jakaś nijaka. Mam wrażenie, że autorka miała dobry pomysł, ale gorzej jej wyszło wykonanie.
Książka początkowo bardzo mnie ciekawiła i miałam co do niej wielkie oczekiwania, jak już wspomniałam wcześniej, jednak troszkę się zawiodłam. Nie dostałam dokładnie tego co chciałam, z upływem stron lektura zaczynała mnie nudzić. Wcale jakoś bardzo emocjonalnie nie podchodziłam do ich problemów, co mnie dziwi, bo myślałam, że wywołała we mnie falę sprzecznych odczuć. Niestety książka okazała się dla mnie taka jakaś nijaka. Mam wrażenie, że autorka miała dobry pomysł, ale gorzej jej wyszło wykonanie.
Więcej takich książek. Tylko lepiej napisanych. Temat ważny, powinien być obecny w przestrzeni społecznej, więc naprawde szkoda, że nie został potraktowany należycie...
OdpowiedzUsuńTak to prawda, liczyłam na więcej :/
UsuńTo raczej nie dla mnie☺
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńJa podziękuję. Mam wyrobione zdanie i się go trzymam
OdpowiedzUsuńJa również, ale mimo wszystko byłam ciekawa tej książki :)
UsuńMimo wszystko, dam tej książce szansę.
OdpowiedzUsuńW takim razie jak przeczytasz podziel się wrażeniami :)
UsuńSzkoda, że kis.ążka nie została lepiej napisana
OdpowiedzUsuńDokładnie, liczyłam na coś więcej ...
UsuńDorośli pochopnie podejmują decyzje trafne lub nie. Dzieci powinny być w centrum uwagi i rozsądku rodziców. Dziękuję za ciekawą propozycję i pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się :) Dziękuję i również pozdrawiam :)
UsuńKsiążka ta porusza dość kontrowersyjny i głośny temat ostatnich lat. Szkoda, tylko, że zawiodło wykonanie.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Może komuś innemu się spodoba, ja podeszłam do niej z wielkimi oczekiwaniami i może to był błąd...
UsuńJa również dam tej książce szansę :)
OdpowiedzUsuńTo super, oby Ci przypadła do gustu :D
UsuńJa teraz czytam książkę Donny Tarrt☺
OdpowiedzUsuńJa czytałam "Szczygła" tej autorki , a Ty co ciekawego czytasz?
UsuńTemat bardzo na czasie i choć tyle się o tym mówi ciągle dużo ludzi rezygnuje ze szczepień. W końcu nawet książka powstała, ale tak coś czułam, że nie będzie nic specjalnego. Po prostu próba wybicia się na fali tematu, dobrze, że chociaż w dobrą stronę i nie jest to o antyszczepionkowcu, który ocalił swoje dziecko ;p
OdpowiedzUsuń