12 stycznia 2017

"Upadek gigantów" Ken Follett

Powieść otwierająca epicką trylogię zatytułowaną Stulecie.

Ken Follett opisuje przygody pięciu rodzin: walijskiej, angielskiej, niemieckiej, amerykańskiej i rosyjskiej, których losy wzajemnie się splatają. Akcja powieści rozgrywa się na tle burzliwych wydarzeń kształtujących XX wiek. Oprócz fikcyjnych bohaterów zostały przez autora wprowadzone postaci historyczne, co nadaje powieści duży realizm i przenosi czytelnika do czasów I wojny światowej i rewolucji październikowej, sprawiając, iż czuje się uczestnikiem tych wydarzeń.
Billy Williams po ukończeniu trzynastego roku życia zostaje przyjęty do walijskiej kopani węgla w Aberowen, gdzie dorasta i uczy się jak być mężczyzną. Po wybuchu wojny zostaje żołnierzem i walczy na froncie we Francji. Jego siostra Ethel pracuje jako służąca w domu angielskiej arystokratki  Maud Fitzherbert w Ty Gwyn. Niestety Ethel wdaje się w romans z hrabią Fitzherbertem, którego owocem jest syn, nieuznany jednak przez ojca. Natomiast Maud jest wyemancypowaną kobietą, która tuż przed wybuchem wojny wiąże się potajemnie z niemieckim dyplomatą i szpiegiem Walterem von Ulrichem. Amerykanin Gus Dewar, przyjaciel Fitzherberta, otrzymuje wspaniałą szansę na karierą w Białym Domu, jako asystent Wilsona. Osieroceni bracia Grigorij i Lew Peszkow snuja plany emigracji z Rosji do Ameryki, jednak nie do końca im się to udaje, gdyż wybucha wojna...

To już kolejna z przeczytanych książek Folletta na moim koncie i jak zawsze jestem pod wrażeniem. Wspaniała powieść z tłem historycznym, którą czyta się jednym tchem. "Upadek gigantów" to opowieść o ludzkich losach na tle wydarzeń wstrząsających światem, pełna wielu ciekawych przygód, niesamowitych intryg i licznych nieoczekiwanych zwrotów akcji.Możemy przekonać się jak w tych ciężkich czasach radziła sobie zarówno arystokracja jak i biedota, a przede wszystkim jakie wojna odcisnęła na nich piętno.  Podczas lektury nie jednokrotnie wstrzymywałam z wrażenia oddech, a ile razy zakręciła mi się w oku łza to już nie sposób policzyć.  Myślę, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Serdecznie polecam nie tylko miłośnikom powieści historycznych.

4 komentarze:

  1. Tego typu sagi przypominają mi trochę powieści pozytywistyczne (w moich ustach to nie jest obelga :)) Zazwyczaj nie jestem spamiętać nazwisk połowy bohaterów, ale wciągam się w ich życie i nie mogę przestać czytać. Tego autora jeszcze nie znam, ale chętnie porozglądam się za jego książkami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałabym pewnie, gdyby wpadła mi w ręce ;)
    drewniany-most.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Długo nie miałam chęci na tę lekturę, dopiero w ostatnim czasie poczułam przyciąganie :) Ale wiesz jak to jest u ludzi kochających książki- więcej powieści niż czasu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale wiem :) Chyba wszyscy książkoholicy tak mają :D

      Usuń

Dziękuję wszystkim moim czytelnikom za odwiedziny i pozostawienie choćby krótkiego komentarza.