2 stycznia 2017

"Tylko martwi nie kłamią" Katarzyna Bonda

Zabytkowa kamienica w centrum Katowic i dwie zbrodnie, których z pozoru nic nie łączy.


Profiler policyjny Hubert Meyer próbuje rozwikłać  zagadkę śmieci śmieciowego barona nijakiego Johanna Schmidta. W to śledztwo jest mocno zaangażowana prokurator Rudy, której ojciec przed laty prowadził sprawę  Ottona Troplowitza, który został zamordowany w Kaiserhof, tej samej kamienicy co Schmidt. Weronika i Hubert  coraz więcej czasu spędzają nad rozwikłaniem zagadki i powoli rodzi się miedzy nimi uczucie. Sprawa posuwa się do przodu małymi krokami, jest wielu podejrzanych, ponieważ  śmieciowy baron przez ostatnie lata prowadzenia interesów,jak również  posiadanie licznych kochanek, narobił sobie mnóstwo wrogów. Praktycznie każdy kto jest podejrzany lub mógł mieć jakieś istotne informacje kłamie i wszystkie dotychczasowe poszlaki okazują się nic niewarte. Dopiero profil morderców sporządzony przez Huberta naprowadza Waldemara Szerszenia na prawidłowy trop i wyjaśnienia sprawy.


Muszę się przyznać, że od pewnego czasu planowałam przeczytać jakąś książkę Katarzyny Bondy i ostatnio wpadła mi w ręce "Tylko martwi nie kłamią", za której czytanie od razu się zabrałam. Jak się okazało natrafiłam na drugi tom serii z psychologiem śledczym Hubertem Meyerem i troszkę mi się to nie spodobało, gdyż nie lubię zabierać się za jakiś cykl książek lub serię od środka ale cóż - i tak przeczytałam :-). Pierwsza część to "Sprawa Niny Frank" a ostatnia, czyli trzecia "Florystka". Może kiedyś po nie sięgnę, pożyjemy zobaczymy.
Książkę czytało mi się troszkę ciężko ze względu na mnogość wątków i dużą liczbę postaci zaangażowanych w sprawę, chwilami ciężko było się połapać kto, co, i z kim. Niemniej jednak powieść czytało się szybko i nie mogę powiedzieć, że była nudna, bo cały czas coś się działo. Jak dla mnie wielkie brawa za postać Huberta Meyera, który jest bardzo ciekawą postacią, ogólnie fajny facet, nic dziwnego, że zawrócił w głowie prokurator Rudy (niby taka zimna i niedostępna, a tu proszę, co się porobiło ). W ogóle podobało mi się to, że bohaterzy wykreowani przez autorkę mieli jakąś przeszłość, wcześniejsze lepsze lub gorsze doświadczenia życiowe, które wpłynęły na ich postępowanie w chwili obecnej. Jak dla mnie byli dość autentyczni i niezbyt wyidealizowani, no może Hubert troszeczkę ;-). Uważam książkę za nie najgorszą, aczkolwiek chętnie sięgnę po inne książki Katarzyny Bondy co by sobie wyrobić szersze zdanie na temat jej twórczości. 

6 komentarzy:

  1. Ja nie mogę się już doczekać czwartej części tetralogii pt. "Cztery żywioły" autorki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to już wiem co będzie czytane przeze mnie w następnej kolejności :D

      Usuń
    2. Ja czytałam sprawę Niny Frank i podobała mi się cala reszta tej serii czeka na półce 😉

      Usuń
  2. Też zaczęłam tę serię od tej książki. Ogólnie nie było źle, z tym że mnie Meyer się nie spodobał :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytalam cala serie i mysle ze jest dobra.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię książki Katarzyny Bondy :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim moim czytelnikom za odwiedziny i pozostawienie choćby krótkiego komentarza.