Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 2016 (data przybliżona)
Liczba stron: 232
Kategoria: Biografia, autobiografia, pamiętnik
Moja ocena: 3/6
Hanna Barełkowska porusza w swojej książce bardzo ważny i trudny temat jakim jest adopcja. "Będziesz moim wszystkim" to relacja rodziców adopcyjnych z ich zmagań z rzeczywistością, która nie jest łatwa, to mało powiedziane, ich życie to jedna wielka walka o normalną i spokojną egzystencję. Rodzice, którzy adoptowali dzieci nie stykają się z trudnościami jedynie na początku przyjęcia do swojego domu upragnionego dziecka, ale przez cały etap jego rozwoju, dorastania, a niekiedy jeszcze dorosłego życia. Książka otwiera czytelnikowi oczy na świat, którego nie zna, a który jest całkiem blisko niego.
Aleksandra, założycielka stowarzyszenia Potrafię Więcej, dołącza swoją ilustrowaną opowieść o tym, jak mąż i żona szukali i znaleźli swoje dzieci, pokazując jednocześnie jeden ze sposobów przekazywania dzieciom prawdy o ich pochodzeniu.
Po książkę sięgnęłam z osobistych powodów, gdyż chciałam się więcej dowiedzieć jak w rzeczywistości wygląda adopcja. Nie każdy z nas zdaje sobie sprawę z tego jak jest na prawdę i jak w rzeczywistości wygląda cała procedura adopcyjna i przyjęcie do swojej rodziny dziecka. Wydawało mi się, przed lekturą książki, że zdaję sobie doskonale sprawę z tego, że adopcja nie jest niczym łatwym i nie jest tak jak niekiedy media przedstawiają ten temat: śliczne, smutne dzieci czekają w domu dziecka na kochających rodziców, ci jak tylko widzą to biedne dziecię to się zakochują w nim i są szczęśliwą rodzinką na zawsze, a jednak książka mną wstrząsnęła. Rodzice adopcyjni i zaadoptowane dziecko mają na prawdę ciężko i ich jedynym zmartwieniem nie jest jedynie fakt przekazania przez nowych rodziców informacji o tym, że są dziećmi adoptowanymi.
Pani Hanna Barełkowska z całą brutalnością ukazuje nam jak wygląda świat ludzi decydujących się na przysposobienie dziecka. Praktycznie wszystkie przedstawione przypadki są straszne, ekstremalne i wydawałoby się, że skrajne, zdarzające się wyjątkowo rzadko, niestety są one w mniejszej lub większej części normą rodzin adopcyjnych. Najczęściej wypowiadają się matki, ich dzieci są albo chore, albo po strasznych przejściach, bo były przedmiotem przemocy fizycznej, psychicznej jak również i seksualnej. Książka jest na prawdę mocna, a co najgorsze, że to nie jest fikcja literacka, nie bujna wyobraźnia autora ale niestety samo życie. Szkoda mi tych biednych dzieci, skrzywdzonych przez życie, ale i żal mi tych rodziców, którzy poświęcili im swoje życie, gdyż nie liczni odczuwali jakąś nikłą radość z bycia rodzicami, a w większości przypadków to odbierałam ich opiekę nad tymi dziećmi jako nieustanny ból, niepewność co przyniesie kolejny dzień, bezsilność i niewdzięczność, a nawet wrogość ze strony przysposobionego potomstwa.
Książka jest na prawdę pomocna dla tych którzy myślą poważnie o podjęciu się procedury adopcyjnej. Przedstawia ona bowiem to zagadnienie w bardzo prawdziwy i otwarty sposób, bez kolorowania i upiększania. Możliwe, że niektórych może zniechęcić i przestraszyć - nie dziwię się, ale na pewno otworzy oczy na problemy takich rodzin i sprawi, że choć trochę zmieni to nasze spojrzenie na nich i ich problemy. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że nierzadko takie rodziny mogą tylko pomarzyć o fachowej i rzetelnej pomocy od różnego rodzaju instytucji, fundacji, czy kogokolwiek...
Dobrze, że takie książki są wydawane, gdyż są bardzo potrzebne.
OdpowiedzUsuńZgadzam się :)
UsuńLubię takie wartościowe i życiowe książki, więc chętnie sięgnąć po tę pozycję. 😊
OdpowiedzUsuńPolecam :) Daje na prawdę dużo do myślenia :)
UsuńTwoja recenzja mnie zaciekawiła. Być może kiedyś z ciekawości do niej zajrzę.
OdpowiedzUsuńZachęcam, na prawdę wiele można się z niej dowiedzieć :)
OdpowiedzUsuń