Trzecia powieść z Kaszmirowej Serii.
Charles Fraizer to amerykański pisarz urodzony w 1950 roku. Największy rozgłos przyniosła mu powieść "Zimna Góra", która została zekranizowana i w Polsce jest znana pod tytułem "Wzgórze nadziei".
Zacznę od tego, że nie wiem do jakiego gatunku zaliczyć tę powieść. Ma elementy zarówno kryminału jak i thrillera, a i wątek romantyczny też się znalazł (choć niezbyt rozbudowany), ale najwięcej ma chyba z powieści psychologicznej. Każda postać ma swoją przeszłość, która rzutuje w mniejszym lub większym stopniu na to kim są w tej chwili. Muszę przyznać, że nie jest to lekka i banalna historyjka. Ta książka skłania do refleksji i dostrzeżenia jak tragedia rodzinna wpływa na losy człowieka. Lucy wraz z siostrą, pozbawiona matki, wychowywana przez nieczułego i uzależnionego od używek ojca, musi radzić sobie sama. Nie zaznawszy matczynej miłości tym bardziej trudno jej wcielić się w rolę "nowej mamy" swoich siostrzeńców. Wątek Dolores i Franka, cierpiących na mutyzm, zaciekawił mnie najbardziej, jednak postaci te były troszkę niewyraźne. Mam wrażenie, że autor za mało czasu poświęcił na stworzenie ich portretu psychologicznego. Zdaję sobie sprawę, że to ciężki temat ale czegoś mi brakowało. Udało mi się jednak uchwycić jedną z myśli przerażonych dzieci, która oddaje ich nastawienie do świata:
A teraz pytanie: Czy książka mi się podobała?"(...) Nie można panować nad wszystkim,co się dzieje. Można jedynie zapanować nad własnym umysłem. Starać się, żeby był jak jezioro w pogodny bezwietrzny dzień. Jeśli się da, nie wychodzić do innych. Ufać tylko sobie nawzajem. Pielęgnować wzajemną miłość i wyrażać gniew jak to, co pragnie spłonąć."
Przyznam się, że troszkę zasugerowałam się okładką oraz krótkim opisem z tyłu książki w związku z czym liczyłam na porywający thriller z mrocznym i złowieszczym lasem w tle, z wartką akcją, intrygami itd. Niestety okazało się, że jest to powieść innego rodzaju, ale nie żałuję że przeczytałam.
Lubię takie mieszanki gatunkowe, często bowiem zaskakują czytelnika. Szkoda jednak, że nie autor nie wszystkim postaciom poświęcił odpowiednio dużo czasu... Może kiedyś przeczytam. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuń