4 lutego 2017

"Światło, którego nie widać"Anthony Doerr

Marie-Laure w wieku sześciu lat traci wzrok i musi nauczyć się od tej chwili poznawać świat przez słuch i dotyk. Mieszka wraz z ojcem w Paryżu, ale gdy do miasta wkraczają hitlerowcy, dwunastoletnia dziewczyna wraz z ojcem ucieka do Saint-Malo. Ukrywają się u zdziwaczałego stryjecznego dziadka Marie-Laure. Ojciec buduje dla córki miniaturowy model miasteczka, aby dziewczyna szybciej nauczyła się topografii Saint-Malo, po czym wyjeżdża i dziewczyna zostaje sama ze stryjecznym dziadkiem. Niewidoma musi sobie radzić w bombardowanym mieście. Dziewczyna znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie, wkrótce zdaje sobie sprawę, że nie chodzi jedynie o radioodbiornik znajdujący się na poddaszu. 

Werner Pfennig wraz z siostrą Juttą tracą ojca w wybuchu w kopalni węgla i trafiają do domu dziecka. Okazuje się, że Werner jest bardzo zdolny, interesuje się matematyką i fizyką, kiedy pewnego dnia znajduje wraz z siostrą zepsute radio naprawia je i słuchają wspaniałych audycji naukowych dla dzieci nadawanych po francusku. W wieku trzynastu lat chłopak wyjeżdża  do szkoły w Schulpforcie a gdy osiąga wiek szesnastu lat zaczyna służbę w elitarnej jednostce Wermachtu, która namierza wrogie transmisje radiowe. Tak trafia do Saint-Malo, gdzie wypełnia swoje specjalne żołnierskie zadanie, ale tez rozwiązuje zagadkę z dzieciństwa.

"Światło, którego nie widać" to wspaniała książka, która wywarła na mnie ogromne wrażenie. bardzo mi się spodobało jak autor przedstawił dziecięce fantazje, pragnienie poznania świata, a także chęć rozwijania swoich zainteresowań w czasie wojny. Marie-Laure pragnęła zgłębiać wiedzę z zakresu biologii morza, Werner był uzdolniony matematycznie i uwielbiał radioodbiorniki a jego kolega ze szkoły kadetów Frederick był tzw. marzycielem i uwielbiał ptaki. Niestety większości z nich nie było dane realizować swoich marzeń a zdolności Wernera zostały wykorzystane przez nazistów do namierzania i zabijania wroga. Powieść składa się z krótkich rozdziałów, które kojarzą się z tymi małymi domkami w makiecie miasta. Autor  szczegółowo opisuje niektóre miejsca szczególnie w kontekście Marie, która postrzega świat m.in.jako dźwięk i dotyk, a to dało mi możliwość obcowania ze światem zmysłami osoby niewidomej. Spodziewałam się na początku wątku romantycznego, gdyż losy Marie i Wernera przeplatają się i domyślałam się, że się kiedyś spotkają, ale, że sprawy przybiorą taki obrót to nie przewidziałam i za to wielki plus. 
Książka jak dla mnie jedna z lepszych jakie czytałam. Niby powieść o wojnie ale jakże inna, przedstawiona z perspektywy dzieci, a już poruszenie kwestii niepełnosprawności w takim kontekście to na prawdę coś poruszającego. 
Myślę, że warto sięgnąć po tą książkę. 


7 komentarzy:

  1. Mam wrażenie, że obecnie panuję "moda" na książki osadzone w realiach II wojny światowej. Złodziejka książek, słowik czy właśnie światło którego nie widać. Nie jest to mój ulubiony temat ale myślę, że kiedyś chętnie sięgnę po tą pozycję :)

    Pozdrawiam
    http://ksiazkoholikzpowolania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że po prostu więcej się mówi w mediach po ostatnich wydarzeniach o takich książkach. Ale jakoś, żeby ich więcej powstawało, to raczej nie... ;)

      Usuń
  2. Bardzo lubię takie książki, zmuszają do refleksji i na długo pozostają w pamięci.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest na mojej liście "do przeczytania" ;) E.

    OdpowiedzUsuń
  4. A mnie niestety bardzo rozczarowała :/ Strasznie długo ją czytałam i najzwyczajniej w świecie mnie męczyła. Poruszyła mnie jedynie historia Fredericka.

    Pozdrawiam ciepło,
    Paulina z naksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka od dawna znajduje się na mojej liście książek do przeczytania :) Ebook już czeka na kundelku i mam nadzieję, że jak najszybciej się za nią zabiorę, bo apetyt na nią stale mi rośnie. Mam nadzieję także, że będzie wspaniała i się na niej nie zawiodę!
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim moim czytelnikom za odwiedziny i pozostawienie choćby krótkiego komentarza.